Catanele – Rymnik
Dystans: 197 km

Trzeba być bardzo precyzyjnym, skoncentrowanym, obserwując otoczenie i szybko reagować na zmieniające się sytuacje. Ważne by trzymać się wyznaczonej linii i nie odejść od niej za daleko.

To nie opis pracy chirurga, himalaisty czy mojego sąsiada Staszka, którego precyzja koszenia zboża czerwonym Bizonem robiła na mnie ogromne wrażenie. W Rumunii trzeba być chirurgiem, himalaistą i kombajnistą będąc zwykłym rowerzystą. Zwłaszcza na głównych drogach. Linię życia wyznacza biały pas na skraju drogi. Za bardzo w lewo i leżysz po kołami tira. Za bardzo w prawo i leżysz w rowie. Tak czy siak jest ryzyko, że skończysz w grobie.

A kierowcy życzliwości dużo mają i chcą byś ich zapamiętał na długie lata. Gdy kierowca tira trąbi to nie po to by cię ostrzec, to ci w osobówkach tak robią – mięczaki. Ci w tirach to twardziela, prawdziwi mężczyźni. Ma to też swoje plusy – gdy mija cię o centymetry to dostajesz takiego speeda od podmuchu, że możesz zapomnieć o kręceniu pedałami by złapać prędkość, masz ją za darmo. No i możesz poczuć ciepło silnika i woń rozgrzanych opon.

I nie myślcie, że narzekam. Wiem na co się pisałem i biorę to na klatę. Wierzę w moc waszych modlitw i wierzę w mojego Anioła Stróża, którego od dziecka kocham.

Dużo piszę o kierowcach bo tak naprawdę to oni byli dziś główną atrakcją. Droga płaska jak stół, z kolejnymi miastami i wioskami, które połykałem z taką intensywnością jak wszelkie latające stworzonka. Taka zwykła Rumunia – piękna i niebezpieczna. Raz doświadczasz życzliwości, gdy dostajesz pomidory i winogrona za darmo. Innym razem mało zębów nie tracisz, gdy trafiasz do cerkwi i jakiś frustrat wywala cię na zbity pysk. Życie:)

Dziś ostatni nocleg na rumuńskiej ziemi. Trafił się w hotelu. Pełen wypas i w miarę tanio. Dotarłem nocą a rozbijanie namiotu nocą w Rumunii to niezbyt przyjemne zadanie. Sprawdziłem wczoraj. Jakoś poszło ale strachu (z różnych powodów) nie brakowało. No i wybrałem się na piwko. Uczcić i w ten sposób dzisiejsze święto. Też się przemieniam, przynajmniej wizualnie – tluszczyku mniej z każdym kolejnym dniem. Tylko się nie martwcie – jem cały czas. I dużo (chociażby latającego białka:p).

To był piękny dzień. Dziękuję za niego. Mam nadzieję, że i wasz był taki. Jeśli nie, to żeby jutrzejszy taki był. A na dziś DOBREJ NOCY DOBRZY LUDZIE